Album „Epsilon in Malaysian Pale” był nagrywany w czerwcu i lipcu w 1975 roku, tuż po australijskiej i południowo-wschodniej azjatyckiej trasie Tangerine Dream, promującej kolejny już szósty album jego maciertzystych "Mandarynek" – „Rubycon”, a duży wpływ na niego miały niezwykłe miejsca odwiedzone przez zespół podczas tej trasy. Album składa się z dwóch kompozycji instrumentalnych, każda wypełniająca jedną stronę winylowej płyty. Pierwszy, „Epsilon in Malaysian Pale”, to utwór oparty na pięknie płynących dźwiękach melotronu, a inspiracją do powstania tej nietuzinkowej muzyki była wizyta Edgara Froese w malezyjskiej dżungli. Według autora muzyki „Epsilon” odnosi się także do każdej osoby całkowicie zagłębionej w otoczeniu przyrody, jakiegoś bliżej niesprecyzowanego naturalnego niezwykłego miejsca. Podczas gdy „Pale” to porównanie do wszechobecnej, dużej wilgotności malezyjskiej dżungli, która dokucza nie tylko turystom. Muzyka swoją ciekawą barwą nawiązuje do bujnego życia dżungli z jej dźwiękowymi elementami oraz powolną brzmieniową narracją ciekawie zaaranżowaną przez artystę. Druga suita, zatytułowana „Maroubra Bay”, to utwór mocniej oparty na syntezatorach, którego tytuł pochodzi od nazwy przedmieścia Sydney w Australii. W języku Aborygenów „Maroubra” oznacza „miejsce gromu”. Początek kompozycji to niezwykle tajemniczy fragmjent ze sporą dozą niespokojnych dźwięków tworzących aurę niepoewności i nawet strachu. Kilka chwil później muzyka uspokaja się, a jej nurt, który na początku był nieco wzburzony, nabiera spokojniejszego, choć dość szybkiego tempa. Zatem w „Maroubra Bay” Edgar Frose jakby połączył klasyczną formę szkoły berlińskiej z bardziej nowoczesnym wtedy ambientem.
Muzyczne spotkania z naturą
- Szczegóły
- Andrzej Kusy
- Kategoria: Płyty - recenzje
- Odsłony: 750