Ponad 150 minut muzyki (78 minut i 44 sekundy trwa pierwsza płyta zawierająca pierwsze trzy części „Luiquid Coincidence”, natomiast drugi krążek to 74 minuty i 46 sekund muzyki i cztery kolejne części suity) niezwykłej, odświeżonej z nową siłą wyrazu i z przepięknymi, niebiańskimi wokalizami Lisy Gerrard gwarantuje nie tylko wiernym wielbicielom muzyki Klausa Schulze ale także tym, którzy od czasu do czasu zapoznawali się dźwiękami Mistrza niecodzienną artystyczną ucztę. Słuchając muzyki i zapoznając się z kolejnymi częściami suity „Luiquid Coincidence” mamy wrażenie, jak byśmy uczestniczyli w niezwykłym wydarzeniu, a artystyczna współpraca i wyczucie harmonii, brzmienia, dźwięku pomiędzy Lisą i Klausem są po prostu wzorowe i nie wynikają z jakiejś dyscypliny brzmieniowej, czy kompozycyjnej, bowiem Oni po prostu to czuli i porozumiewali się za pomocą dźwięku i nut. Przepiękne muzyczne pejzaże, subtelnie malowane przez Mistrza Czarno-Białych Klawiszy czasami stają się muzyczną scenografią dla niezwykłego wokalnego przekazu Lisy Gearrard, a czasem stanowią temat podstawowy i pierwszoplanowy w zależności od tego, co chcą nam przekazać artyści w kolejnych taktach kompozycji, w kolejnych dźwiękowych wersach.
Elektroniczne pejzaże malowane śpiewem Lisy Gerrard
- Szczegóły
- Andrzej Kusy
- Kategoria: Płyty - recenzje
- Odsłony: 556