Go, czyli pięciu
Prace nad albumem rozpoczęły się już w lutym w 1976 roku. Cały muzyczny
materiał został zarejestrowany w studio wytwórni Island w Londynie. Prace
postępowały bardzo szybko. Profesjonalni muzycy, świetnie zorganizowane
sesje pozwoliły na to, by płyta „Stomu Yamashta`s Go” ukazała się w sklepach
już w kwietniu i była sporym artystycznym wydarzeniem.
Podaje się kluczowych pięciu muzyków, którzy wspóracowali podczas nagrań: Stomu Yamashta,
Steve Winwood, Klaus Schulze, Al Di Meola oraz Michael Shrive, ale w tej
niecodziennej super ekipie byli także Pat Thrall (amerykański gitarzysta,
współpracownik wielu znanych artystów i zespołów) , Chris West (wzięty
gitarzysta sesyjny) Rosko Gee (Traffic), Paul Buckmaster (producent,
kompozytor, instrumenty dęte drewniane, współpracował z Eltonem Johnem,
The Rolling Stones, Davidem Bowie), Julian Marvin (gitara, muzyk sesyjny)
oraz Michael Quartermain, który napisał teksty do partii wokalnych
wykonywanych przez Winwooda. Na płycie pojawiło
się 14 kompozycji, których powinno się słuchać jako poszczególnych części
długiej suity. Współpraca instrumentów z przeróżnych muzycznych stylistyk, z
muzyki klasycznej, elektronicznej, jazzu, rocka, czy rocka progresywnego
stworzyło niepowtarzalny kolaż muzycznych ekspresji i kompozytorskich
pomysłów. Ciekawostką wydania pierwszej płyty „Go” jest
błędnie podana na płycie kolejność utworów (stronę „A” zamieniono ze stroną
„B” na winylowym wydaniu) . Potem przez szereg lat była powielana ta
pomyłka na kolejnych wydaniach i wznowieniach albumu
Muzyka tego niecodziennego projektu muzycznego w przeważającej
części wybiega swoją kompozycyjną strukturą w przyszłość, bowiem z takim
mieszaniem stylów muzycznych mamy do czynienia właśnie teraz i jest to na
porządku dziennym, że powstają płyty z muzyką, którą trudno zaszufladkować –
nieoczywista i niejednoznaczna.
Go, czyli pięciu
- Szczegóły
- Andrzej Kusy
- Kategoria: Płyty - recenzje
- Odsłony: 506