Co zrobić, kiedy jesteśmy już trochę zmęczeni „ach-jak-bardzo-wysublimowaną/hałaśliwą” muzyką, kiedy na jednej stronie półki z płytami czają się Venom i Sepultura, a na drugiej Gong i King Crimson?
Wtedy zalecam sięgnięcie po muzykę, którą nazwę dla swoich potrzeb „szlachetnym popem”. I tu wpada mi w rękę płyta Patrycji Kamoli. Nie, nie jest to dzieło na miarę „Dark Side Of The Moon” czy „Master Of Puppets”. Za to jako przerywnik, czasoumilacz – sprawdza się znakomicie. Muzyka Patrycji, przez nią skomponowana (z jednym wyjątkiem), kojarzy mi się z takimi tuzami polskiej muzyki jak Zdzisława Sośnicka czy Alicja Majewska. Czyli pop, muzyka dla szerokiego odbiorcy, ale nie prostackie umpa-umpa, ale coś misternego, wycyzelowanego, co niesie nas przy lekturze, głaskaniu kota czy jedzeniu ciastek z marcepanem.
Czasem Patrycja zahacza o klimaty okołosoftjazzowe, jak u Grażyny Łobaszewskiej czy Anny Marii Jopek, co również bardzo Kamoli pasuje. Jak na przykład w kowerze kawałka Billa Withersa, „Mam plan”.
Jestem pod dużym wrażeniem aranżacji wszystkich piosenek, nieoczywistej, a jednak idealnie do muzyki pasującej.
Czego mi w muzyce Patrycji brakuje? Jakiegoś naprawdę wpadającego w ucho szlagwortu i ciut bardziej skomplikowanych tekstów. Ale brakuje naprawdę niewiele.
Moja ocena: czwórka z minusem, ale z potencjałem na o wiele więcej
Patrycja Kamola
„Nadejdzie lepszy czas”
- Szukając szczęścia
- Pragnę zmian
- Aby śnić
- Nadejdzie lepszy czas
- Rozbitkowie
- Jak drogie są marzenia
- Melodia miłości
- Mam plan
- Odnaleźć siebie
- Wielkie szczęście
- Gdzie ten raj
Rok wydania: 2019
Dariusz Skrzydło