Blackdance, czyli pochwała muzycznego postępu
Po raz pierwszy Klaus Schulze użył właśnie na „Blackdance” tak zwanego prawdziwego-realnego syntezatora oraz zaprosił do współpracy wokalistę Ernsta Waltera Siemona. Oprócz syntezatora Mistrz czarno białych klawiszy zagrał również na organach, fortepianie, perkusji, congach, tabli i dwunastostrunowej gitarze akustycznej, co wyraźnie i subtelnie słychać w pierwszej części otwierającego album utworze „Ways Of Changes”. Suita w kolejnych minutach nabiera rozpędu i kosmicznego galopu, a efekt ten Klaus Schulze zapewnił grając świetnie zresztą na perkusji, congach i tabli! Dźwięk rozprzestrzenia się z zamysłem, by w odpowiednim momencie zwolnić, to znowu przyśpieszyć. Dodatkowo przestrzenne dźwięki syntezatora i demonstrowana delikatne modulacje dźwiękowe oraz świsty powoduje, że mamy wrażenie jakbyśmy czynnie brali udział w tej niecodziennej gonitwie. Kompozycja „Some Velvet Phasing” najkrótsza na płycie, bo ledwie ośmiominutowa z sekundami, jawi się jako miniaturka muzyczna przy tych pięknych i długich suitach. To jakby elektroniczna ballada prześlicznie i z rozmysłem odwołuje się do muzyki klasycznej, jakbyśmy ponownie słyszeli Colloquium Musica Orchestra. Śliczne wyhamowanie tempa i dynamiki! W najdłuższym utworze, zatytułowanym „Voices Of Syn” zaprezentował swoje wokalne umiejętności Ernst Walter Siemon. Operowy śpiewak, którego poznał Klaus Schulze jeszcze w 1970 roku podczas nagrywania płyty z Tangerine Dream (los chciał, że obaj panowie natknęli się na siebie w tym samym studio nagraniowym w Berlinie). Przyszły Mistrz czarno-białych klawiszy poprosił Siemona , by ten zaśpiewał coś dla niego. Artysta zgodził się i wykonał mały collage z twórczości Verdiego i innych kompozytorów. Śpiew Siemona został zarejestrowany i wykorzystany w utworze. Suita „Voices Of Syn” to kolejny przykład niezwykłego powiązania muzyki elektronicznej z muzyką klasyczną. Na wznowieniu wydanym przez Revisited Records z 2007 roku oprócz trzech podstawowych kompozycji zamieszczono także bonus tracki. Utwory „Foreplay” i „Synthies Have (no) Balls?” powstały w 1976 roku i uzupełniły nowe wydanie albumu CD. Obie kompozycje to przepiękna pejzażowa opowieść muzyczna o strukturze charakterystycznej dla rocka elektronicznego z elementami progresywnej stylistyki. Doskonale wkomponowała się partia perkusji szczególnie w „Synthies Have (no) Balls”, gdzie nadała utworowi rockowej barwy i dynamiki.
Blackdance, czyli pochwała muzycznego postępu
- Szczegóły
- Andrzej Kusy
- Kategoria: Płyty - recenzje
- Odsłony: 666